Kompleks RIESE (Olbrzym)
-
Kompleks Wielkiej Sowy.
Kolejnym rejonem prac, prawdopodobnie zlokalizowanym w tzw. Strefie Zewnętrznej, jest obszar masywu Wielkiej i Małej Sowy. Wnioskować tak można z faktu, iż więźniowie pracujący w rejonie Sokolca, na bocznicy przeładunkowej, rozdzielali materiały budowlane na dwie części (zezname świadka). Ta mniejsza część "wędrowała" platformami na Gontową. Natomiast, zdecydowanie większa część Materiałów ładowana była na ciężarówki i transportowana prosto do Sowiej Doliny, gdzie w czasie wojny Niemcy prowadzili wielką, podziemną budowę (zeznania świadka). Gdyby było tak w rzeczywistości to w masywie Wielkiej Sowy należałoby oczekiwać istnienia gigantycznych podziemi o znacznym stopniu ukończenia. Dowodem pośrednim na istnienie takiego obiektu może być fakt, że po dziś dzień nie udało się ustalić zakresu robót wykonywanych przez komando Eule. Takie komando istniało, tyle tylko, że nie wiadomo co robiło. A może budowało i potem maskowało „Die Anlage Hoche Eule"? Jeżeli tak było, to nie wykonało swojej pracy dokładnie do końca, bowiem na powierzchni masywu Wielkiej i Małej Sowy znajdują się pewne ślady, wskazujące na istnienie wewnątrz góry jakiegoś dużego obiektu. Przy drodze opasającej masyw Wielkiej Sowy znajduje się hałda. Znaleźć tam można klamry do łączenia stempli w tunelach, skamieniałe worki cementu oraz drobne elementy techniczne, charakterystyczne dla budowy podziemnego obiektu. Kilka małych hałd znajduje się także w rejonie Łąki Sikorskiego. W dolinie Sowiego Spławu wybudowano niewielki zbiornik na wodę oraz kładziono rurociąg. Także w dolinie potoku Walimka wybudowano kilka studzienek zbiorczych, mały zbiornik, sieć rurociągów oraz przebudowano drogę trawersującą zbocza masywu. Natomiast, w samej Sowiej Dolinie powstał duży zbiornik na wodę i kilka studzienek zbiorczych. Jedynym namacalnym dowodem istnienia podziemi jest odnalezienie na jednym ze zboczy kilkusetmetrowego odcinka nasypu, po którym poruszała się kolejka wąskotorowa (znaleziono kilka gwoździ do mocowania szyn na podkładach). Udało się odkryć kilka bardzo ciekawych małych tuneli, wchodzących do wnętrza Wielkiej Sowy z różnych kierunków. Jednak, jak wykazały badania, są to stare wyrobiska górnicze pochodzące z XIX wieku i nie kryją żadnych tajemnic. Na wyrobiska te składa się 5 niezbyt długich tuneli poszukiwawczych (najdłuższy ma 70 m) o nieregularnym przekroju biegnących wzdłuż mało wydajnych żył kwarcowo-barytowych. Łączna długość wyrobisk nie przekracza 200 m. Wszystkie są zalane wodą, czasami aż pod strop.
Badania kompleksu Wielkiej Sowy.
W poszukiwaniu podziemi kompleksu „Wielka Sowa" przeszliśmy całą górę wzdłuż i wszerz, z góry na dół i z powrotem, a następnie... jeszcze raz wzdłuż i wszerz. Niestety me udało nam się zlokalizować ani jednego tunelu z lat 1943-1945. Ich maskowanie jest perfekcyjne choć kilka razy byliśmy niemal pewni, że jesteśmy już na ich tropie... Dziwna, ceglano-betonowa studnia, dziwny „bulgot" gdzieś głęboko - zaczynamy czyszczenie. Po około 1,5 m docieramy do dna studni. Jesteśmy zaskoczeni. W twarde dno wchodzi kamionkowa rura o średnicy 150 mm. Gdzie prowadzi? A „bulgot" słychać dalej... Październik i listopad 1996 roku były bardzo gorące (mimo jesieni), przynajmniej dla nas. Tunel znaleźliśmy przypadkowo - początkowo', może nie tyle tunel, co szczelinę między skałami. Rozkopanie poszło nam bardzo sprawnie do momentu, gdy stwierdziliśmy, że owa szczelina przemieniła się w tunel, w dodatku pełen wody. Co robić? Szybka decyzja i wchodzimy. Miejsca na ponton było za mało, ale „idąc", głowa powinna wystawać ponad wodę. Ruszamy! Wchodzi Tomek i ja. Na początku brak nam tchu, gdyż woda ma temperaturę około 3-4°C. Dalej jest już znośnie - aż do 27 metra - gdzie powstał zawał. Wracamy za tydzień, ale już z pompą. Po kilku godzinach woda opada. Jesteśmy przy zawale. Ależ ciasno! Kopanie na kolanach, na leżącej,, gruz, błoto, błoto, błoto i wciąż przybywa wody. Jest jej za mało, aby pompa ją wessała, a za dużo, aby siedzieć w tunelu. Musimy się wycofać. - Panowie, dlaczego ta woda w strumyku taka żółta, jak „sztolniowa" - pyta Piotr. Idziemy jej śladem, przed nami mała platforma i... wlot tunelu! Jeszcze świeży odkop. Dziś wiemy, że to ktoś z Wrocławia odkopał sztolnię (dziękujemy!). Następuje chwila konsternacji, potem szybki powrót do domu po sprzęt i... do boju. Wszędzie straszne błoto - żółte, lepkie i ciężkie. Tunele ciasne, nieregularne, kończą się obwałami. Gdy wychodzimy na zewnątrz, wyglądamy jak wielkie kule błota. Niestety, znowu okazuje się, że nie tego tunelu szukaliśmy (opisane wyżej tunele to stare kopalnie srebra a nie część "Riese", szkoda). W marcu 1997 roku lokalizujemy dziwny, głęboki wykop o średnicy około 5 m. Niby nic szczególnego, ale z jego dna wystawały grube belki (kantówki) oraz stalowe pręty. Czyżby zasypany szyb? Nasze zdziwienie wzrosło, gdy zeszliśmy na dno wykopu - okazało się wybetonowane. Korek na szybie! Sensacja! Zaczynamy wykopki. Czyścimy beton z ziemi, odwalamy belki, odginamy stalowe pręty i znowu rozczarowanie To nie zamaskowany szyb a zwykły fundament, pospiesznie wylany i niedokończony. Na jednym ze zboczy Wielkiej Sowy udało się nam zlokalizować jeszcze jedno ciekawe miejsce. Dochodzi tam droga, coś się zapadło, wycieka woda, słowem jest interesująco. Przydałaby się koparka, ale niestety koszty...
NASTĘPNA STRONA (DALEJ)