Kompleks RIESE (Olbrzym)

    Kompleks Soboń, na ziemi i pod ziemią.

    W części naziemnej kompleksu Soboń prace budowlane oraz roboty ziemne prowadzono głównie w rejonie szczytu góry, w promieniu około 500 m. Zaopatrzenie w materiały budowlane odbywało się przy pomocy kolejki wąskotorowej, która biegła zakosami od stacji w Głuszycy Górnej przez Kolce na poziom kompleksu Osówka, gdzie (około 350 m od szczytu góry) od głównego toru odchodziło odgałęzienie do kompleksu Soboń. Torowisko kolejki okalało cały rejon budowy i dochodziło w dolinę Potoku Marcowego Dużego. U jego źródeł zlokalizowano główny skład materiałów budowlanych. W miejscu tym powstała wielotorowa bocznica, przy której zmagazynowano wielkie ilości piasku. O tym, jak było go dużo, świadczy wspomnienie Abrama Kajzera: „Pracuję w nocy przy kipowaniu. Co godzinę nadchodzi pociąg składający się z 16 wagonów z zamarzniętym piaskiem. Po wykipowaniu piasku i wyrównaniu terenu przesuwani za pomocą knypli szyny. Gdy tylko skończymy prace przy jednym pociągu, już nadchodzi następny i znów bierzemy się za kilofy". Do jakich celów gromadzono tak wielkie ilości piasku, że w miejscu jego składowania powstała sporej wielkości piaskownia? Tyle piasku, co na Soboniu, nie nagromadzono na pozostałych budowach. Oprócz piasku, na platformie poniżej, złożono kilka tysięcy worków cementu. Niewielki skład cementu zlokalizowano też na platformie bliżej szczytu góry, niedaleko zbiornika na wodę. Dla potrzeb komunikacji wybudowano drogę biegnącą z rejonu budowy (zakosami góry Jagodziniec) do Głuszycy. W trakcie budowy była natomiast druga droga, biegnąca w kierunku Moszny - miała połączyć kompleks Sobonia z pozostałymi. Zasilanie kompleksu w wodę odbywało się z położonego około 100 m poniżej bocznicy niewielkiego stawu oraz ze zbiornika na szczycie góry, o pojemności 350 m3, zasilanego z ujęć znajdujących się na południowych zboczach Włodarza. Wodę czerpano również z niewielkiego ujęcia na potoku powyżej bocznicy. Około 200 m wyżej zbudowano mała. przepompownię. Należy dodać, że system transportowo-komunikacyjny kompleksu zamierzano rozbudować. Poza wspomnianymi już drogami i torowiskami budowano nowy tor kolejki biegnący ponad drogą, po zboczu Jagodzińca. Na terenie kompleksu zlokalizowano trzy główne usypiska kamienia z podziemi. Pierwsze znajduje się około 50 m obok wlotu sztolni nr 1, drugie naprzeciw wlotu sztolni nr 2, a trzecie (największe) zlokalizowano między wlotem sztolni nr 3, a drogą prowadzącą do wsi Zimna Woda. W rejonie bocznicy i składu materiałów budowlanych ulokowano najważniejszą część budowli technicznych i pomocniczych. Tuż Poniżej składu piasku powstał długi na około 100 m betonowy rów. Posiada on trapezowy przekrój, a po dnie poruszała się kolejka wąskotorowa. Na wprost rowu zlokalizowano dużą stację urządzeń technicznych, typu ładowarka-dźwig. Powyżej tego miejsca powstała betonowa śluza lub pochylnia wyładunkowa sypkich materiałów z kolejki. Jej tor biegnie tuż nad nasypem, na którym owa śluza powstała. Pomiędzy torem a drogą, znajduje się betonowy fundament po baraku warsztatowym, a zaraz obok stoją ceglane ruiny niewielkiego murowanego budynku. Poniżej betonowego rowu widać ślady po istniejących tam dwóch betonowych budowlach. Około 100 m na północny-zachód od tego miejsca (po drugiej stronie drogi) zlokalizowano drugą, mniejszą bocznicę. Dokonywano tam napraw lokomotywek i wagoników. Świadczą o tym kanały naprawcze na torach. Bocznicę od drogi oddziela niewielki mur oporowy. Obok torowiska znajduje się także fundament po baraku warsztatowym, w którym pracowały komanda naprawcze. Około 150 m dalej, na trójkątnej platformie obok torowiska, rozpoczęto budowę dużej, żelbetowej budowli. Przypomina wielki basen z wystającymi z dna podstawami pod urządzenia techniczne. Przeznaczenie tej budowli nie jest znane. Kilka metrów obok stoi fundament po, najprawdopodobniej, murowanym budynku. Szeroko zakrojone prace, głównie ziemne, prowadzono także na zboczach wzgórza, w którym drążono podziemia. Idąc torowiskiem od bocznicy na południowy-wschód, docieramy do miejsca, gdzie w prawo odchodzi krótki, boczny tor. Wybudowano tu jednokondygnacyjny, żelbetowy bunkier o wymiarach 11 x 5,8 m. Nieco dalej wykonano długi na około 50 m wykop w kształcie litery T. W swojej środkowej części wykop jest dwukrotnie głębszy niż na skrzydłach. Poniżej niego rozpoczyna się cały ciąg podłużnych wykopów pod duże, żelbetowe budynki. Ślady wskazują na zamiar wybudowania 8-9 tego typu konstrukcji, tyle bowiem wykonano wykopów. Dwa budynki zaczęto już stawiać. Znajdują się one na zakręcie drogi biegnącej wokół Sobonia. Są to jednopiętrowe budowle, mające 24,4 m długości oraz 11,5 m szerokości. W rejonie wykopów znaleźć można ślady maskowania robót, które wykonywano dwoma sposobami. Pierwszy polegał na rozpinaniu na specjalnych słupach (ich podstawy widać obok bunkra) drobnej metalowej siatki, z wplecionymi plastikowymi, różno-kolorowymi liśćmi. Drugim sposobem było sadzenie wokół budowli kilkunastoletnich drzew, wkopywanych w ziemię w wielkich, betonowych donicach. W opisywanym rejonie znajduje się około 100 drzew posadzonych w ten sposób. W pobliżu sztolni nr 3 ograniczono się jedynie do posadzenia około 10 drzew oraz złożono kilkadziesiąt worków cementu. Na stoku, poniżej wlotu sztolni, wybudowano małą ceglaną wartownię, natomiast na zboczu ponad sztolnią zlokalizowano obóz KL Larche. W odległości 100 m od niego stoi na niewielkiej platformie fundament po kompresorze, a 300 m dalej, za hałdą, przy samym torze kolejki, znajduje się ujęcie wody w postaci hydrantu. Obok leży fundament po ceglanym budynku. Dalej tor kolejki krzyżuje się z nowo budowaną drogą, a jeszcze dalej zbudowano krótkie odgałęzienie od głównego toru, które kończy się ślepo po około 50 m. Wokół, na zboczu, usypano 11 pryzm gleby. Tymczasem na zboczu wzgórza położonego pomiędzy Włodarzem a Moszną, nieco powyżej szczytu Sobonia, wykonano duży wykop. Prawdopodobnie zamierzano tu wybudować zbiornik wodnylub przepompownię. Z gotowych budowli należy jeszcze wymienić małą, ceglaną wartownię, wybudowaną przy trasie, wzdłuż Marcowego Potoku Dużego do Głuszycy. Ponadto przy drodze biegnącej zboczami Jagodzińca do Głuszycy, na jej pierwszym zakręcie od strony budowy, znajdują się ruiny nie znanego z nazwy obozu.

    Góra Soboń (713 m n.p.m.), niewielkie, płaskie wzniesienie w masywie Włodarza, kryje w swoim wnętrzu najmniej chyba znany podziemny system. Jego tajemniczość wynika z faktu, iż jest on położony w samym sercu góry, w środku gęstego lasu. Ludziom, nie znającym dobrze terenu, bardzo trudno odnaleźć w labiryncie dróg i ścieżek tę właściwą, prowadzącą do wlotów tuneli. Część podziemna składa się z trzech sztolni, wchodzących w górę z trzech kierunków. Sztolnia nr 1 ma wlot na północno-zachodnim zboczu na wysokości 650 m n.p.m., sztolnia nr 2 ma wlot na południowo-zachodnim zboczu na wysokości 648 m n.p.m., zaś sztolnia nr 3 na południowo-wschodnim stoku na wysokości 652 m n.p.m. Wszystkie wloty leżą przy wybudowanej w czasie wojny kamiennej drodze, biegnącej wokół góry. Ponieważ wloty wszystkich sztolni zasłonięte są obwałami oraz gęsto zarośnięte krzakami, bardzo trudno je zlokalizować. Szczególne problemy sprawia odnalezienie wlotu sztolni nr 1, a jest to jedyne wejście, którym można dostać się do środka, co też ..czynimy". Wsuwamy się na plecach przez wąską szczelinę przy stropie i oto jesteśmy w tunelu. Biegnie on w kierunku południowo-wschodnim i ma 216 m długości. Początkowy odcinek jest „klasyczny": trochę wody, wszechobecne błoto, co kawałek kilka metrów obudowy, siady instalacji elektrycznej i torów kolejki. Dopiero po około 100 m zadają się poprzeczne wyrobiska chodnikowe. Po prawej stronie, na drugim skrzyżowaniu, znajduje się obudowana komora o wymiarach 3 x 2,5 m, posiadająca drewniane drzwi i betonową podłogę. Chodniki w lewo to proste, nie posiadające odgałęzień odcinki o długości do 40 m. Jedynie tunel, leżący naprzeciw sztolni nr 2, poszerza się i zyskuje czworoboczny przekrój. Poprzednio tunel miał przekrój sklepienia gotyckiego okna. Prostopadle do sztolni nr 1 dochodzi tunel sztolni nr 2. Od głównego skrzyżowania w prawo biegnie szeroki tunel. Po około 50 m łączy się ze sztolnią nr 2. W miejscu tym powstał uskok o wysokości około 1,2 m, będący efektem niewielkiej różnicy w poziomach, przy kuciu tuneli z obu stron. Długość sztolni nr 2 wynosi 170 m. Sztolnia ma wlot przy tej samej drodze co sztolnia nr 1. Po około 27 m od wejścia natrafiamy na naturalny zawał, tak więc dalsza część jest niedostępna z zewnątrz, natomiast od wewnątrz można nią dotrzeć aż do omawia¬nego zawału, idąc ze sztolni nr 1. Od uskoku do zawału tunel zalany jest wodą do głębokości 1 m. W 1976 roku Grupa Badawcza „Góry Sowie" wykopała szyb nad wspomnianym zawałem, aby dostać się do sztolni od zewnątrz. Tymczasem dokładnie naprzeciwko sztolni nr 1 (po drugiej stronie góry), leży wlot sztolni nr 3. Dla lepszej lokalizacji podam, że jest to około 350 m na północ od ostatnich zabudowań wsi Zimna Woda. Z powodu zbyt małej grubości skał nad stropem, początkowy odcinek (około 65 m) uległ zawaleniu lub (czego nie można wykluczyć) został wysadzony, tworząc niewielkiej głębokości podłużne zapadlisko z widocznymi fragmentami drewnianej obudowy. Osiemnaście ostatnich metrów sztolni opisuje raport P. Kruszyńskiego (kierownika Grupy Badawczej „Góry Sowie" z lat 1975-77, czyli okresu, kiedy podjęto próbę pokonania wspomnianego zawału): „(...) spenetrowano część dalszego ciągu sztolni nr 3, natrafiając na sztucznie wywołane zawały. W jednym z nich znajduje się niewielki metalowy zbiornik. Natomiast w ostatni zawał, do którego udało się dotrzeć, ale którego ze względów technicznych nie udało się przejść, wchodzą tory kolejki wąskotorowej oraz przewody elektryczne". Zawał ten jest jednym z najciekawszych, z jakimi się spotykamy, a równocześnie jednym z najtrudniejszych technicznie do przejścia. To, że coś się za nim kryje, nie ulega wątpliwości, pozostaje tylko pytanie: co? Warto tutaj dodać, że obecnie prace w tym miejscu prowadzi grupa z Krakowa. Ma, jak dotąd, niezłe wyniki. Ogólna długość poznanych tuneli w systemie Soboń wynosi 700 m, powierzchnia 1 900 m2 a kubatura 4 000 m3. W wielu pomieszczeniach znajduje się woda. Pod względem górniczym stan wyrobisk jest dobry choć w kilku miejscach powstały niewielkie obwały na skutek wietrzenia popękanych już od wybuchów skał. Ciekawostką tych podziemi jest występowanie w nich kilku luźno leżących fragmentów żelbetowego monolitu. Skąd się tam wzięły, nie wiadomo.

    NASTĘPNA STRONA (DALEJ)